wtorek, 23 czerwca 2015

Wstydliwy akt czy przyjemna rozrywka, czyli historia kąpieli morskich we Francji



Według ostatnich sondaży przeprowadzonych przez Instytut CSA co czwarty obywatel Francji planuje swój urlop nad morzem. Niezmiennie, na czele stawki znajduje się Lazurowe Wybrzeże przyciągające corocznie miliony turystów z całego świata. Dla wielu, plażowanie i kąpiel w morskiej wodzie stało się rodzinną tradycją, sposobem na relaks i oderwanie od prozy codziennego życia. I choć może wydawać się to nieprawdopodobne, to musiało minąć wiele stuleci zanim odkryto i doceniono walory nadmorskich terenów.



Kąpiel lekiem na wściekliznę



Przez wieki morze jawiło się jako teren nieznany i niekontrolowany. Miejsce zamieszkałe przez złowrogie potwory, siedlisko zła, chorób i wszelakich nieszczęść. Publiczne kąpiele były aktem wstydliwym i niebezpiecznym dla zdrowia, uchodziły za haniebne, szczególnie wśród osób wysoko urodzonych. W dobie renesansu pogląd ten zaczął się zmieniać. Zaczęto zachwalać wartości terapeutyczne morskich wód. W kąpielach dostrzegano szansę na uleczenie osób dotkniętych szaleństwem czy wścieklizną. Potwierdzeniem dla przeświadczenia o dobroczynnym wpływie wody na zdrowie człowieka staje się budowa pierwszego we Francji zakładu kąpielowego w Boulogne. Stworzony w 1785 przez Cléry de Bécourt i Giraud Sannier budynek, usytuowany tuż przy porcie, wyposażono w wanny, stoliki, krzesła, kapcie, wieszaki, lustra, koce, ręczniki i termometry. Wodę tłoczono z morza, a po podgrzaniu wlewano do wanien. Kąpiel poza terenem ośrodka była surowo zakazana, toteż Francuzi niechętnie decydowali się na wakacyjne wyjazdy nad morze.


Rozrywka dla arystokratów



Moda na morskie kąpiele narodziła się dopiero w XIX. Zapoczątkowała ją synowa Karola X, księżna de Berry, która 6 tygodni każdego roku spędzała w Dieppe. To właśnie tam z inicjatywy ówczesnego podprefekta de Branca powstało w 1824 roku kolejne nadmorskie kąpielisko. W okresie letnim do Dieppe ściągała paryska arystokracja, a nawet sam król Ludwik Filip. Panowie, niczym stado zebr, przechadzali się brzegiem morza w swych pasiastych kostiumach i swobodnie zażywali morskich kąpieli. Ich stroje były lekkie, przewiewne i nie krępowały ruchów. W mniej komfortowej sytuacji znajdowały się Panie. Na ich strój składały się: bawełniany czepek, bufiaste pantalony oraz długa, wełniana suknia. Za przebieralnie służyły im pobliskie kabiny kąpielowe. Co ciekawe, pełniły one nie tylko funkcję szatni, ale i środka transportu, który miał na celu przewiezienie ich do samego morza.





Najpopularniejsze plaże



Rozwój transportu kolejowego i wiążąca się z nią możliwość dalekich podróży odkrywa przed Francuzami kolejne, nowe, nieznane dotąd zakątki Francji. Plaże Normandii: Deauville, Cabourg, Houlgate czy Trouville, cieszą się wielkim powodzeniem zwłaszcza wśród artystów. Niewielka wioska rybacka Trouville zostaje uwieczniona na wielu obrazach Moneta. Tam też w poszukiwaniu pomysłu na kolejną książkę udaje się Alexandre Dumas. W Biarritz zapachy swego dzieciństwa odnajduje cesarzowa Eugenia, kurort w La Baule przyciąga miłośników imprez i wyścigów konnych, a Berck staje się szansą dla osób cierpiących na gruźlicę kostno-stawową. Początek XX wieku przynosi nowe zmiany. Damskie stroje kąpielowe nabierają lekkości. Suknie ustępują miejsca krótkim spodenkom i bluzkom na ramiączkach. W regionie Nord-Pas-de-Calais  pojawiają się pierwsze budki z lodami i kabiny plażowe. Bretagne również odkrywa swe skarby: plaża w  Dinard staje się jedną z najczęściej odwiedzanych, a Lazurowe Wybrzeże ulubionym miejscem rozrywki i spotkań towarzyskich międzynarodowej elity.



niedziela, 14 czerwca 2015

Co Polacy wiedzą o Francji? 

Że może pochwalić się najbardziej romantyczną stolicą, a nad słynące z bajecznej pogody i nieziemskich widoków Lazurowe Wybrzeże chętnie ściągają najwięksi bogacze? A co wiemy o Francuzach? Że lubią żabie udka, sery i bagietki, znają się na sztuce miłosnej, noszą berety i kochają modę? Te stereotypy to prawda, częściowa prawda lub po prostu mit. To także niekoniecznie ta najciekawsza, najbardziej fascynująca odsłona Francji. Mam nadzieję, że mój blog odkryje przed Wami nie tylko to popularne, ale też, a może przede wszystkim, to mniej znane oblicze kraju Marsylianki i mody. Pozwoli Wam poczuć zapach lawendowych pól, zakochać się w bajecznych zamkach nad Loarą i poprowadzi po urokliwych uliczkach, gdzie czeka kawa, croissant (rzecz jasna bez nadzienia) i przemiły gospodarz (niekoniecznie w beretce).